piątek, 15 czerwca 2018

Wywiad z Karol || "KSIĘŻNICZKA NIGDY NIE ŚCIĄGA KORONY"

Zapraszam do przeczytania tłumaczenia wywiadu z Karol





-Luna rosła w trzech sezonach serialu. Ale co stało się z Karol w tych trzech sezonach? - Nauczyłam się dorastać z Luną. Rozwijałyśmy się w tym samym tempie, ponieważ obie miałyśmy dokładnie to samo: musiałyśmy się przeprowadzić, aby żyć w innym kraju, przyzwyczaić się do wielkiego miasta, nowych ludzi, nowej szkoły, nowych przyjaciół. Obie miałyśmy tego bardzo dużo. Dużo dorosłam pod każdym względem: jako aktorka, jako osoba ... ze wzrostu nie (śmiech). Poza tym sposób pracy tutaj, w Argentynie jest zupełnie inny od tego, do czego byłam przyzwyczajona w Meksyku. I to była dla mnie bardzo drastyczna zmiana: całe moje życie zmieniło się, z niczego nagle jestem znana


-Pracowałaś także w Meksyku, ale ta postać (Luna) była eksplozją światowej sławy: koncertowała w Europie i Ameryce Łacińskiej. - To było szalone. W Meksyku pracuję od kiedy miałam sześć lat i byłam trochę znana. Ale oczywiście nie aż tak że ludzie szaleli ze mną na ulicy. Ale kiedy Soy Luna nagle wybuchła: przybyłam do Europy i wiedzieli jak ze mną rozmawiać, nagle mówili słowa po meksykańsku lub zobaczenie swojej twarzy na gadżetach, koszulkach, to była imponująca rzecz. Nadal nie mogę w to dobrze uwierzyć


-Od pierwszego sezonu i zawsze towarzyszy ci mama. Pamiętam, że kiedyś powiedziałaś, że lubisz chodzić do centrów handlowych, aby ludzie cię rozpoznali. Czy nadal ci się to podoba, czy przykrywasz się okularami i kapturem, aby pozostać niezauważoną?

- Uwierzysz mi? Zwykle rzadko to się zdarza: Kiedy jestem w złym nastroju lub coś podobnego, staram się nie wychodzić: nie chciałabym być niegrzeczna wobec tej małej dziewczynki, która przychodzi żeby mnie spotkać, podziwiać. Nie ponosi winy za zły dzień. Kiedy jestem w złym humorze, staram się nie wychodzić, zostawać w domu i mieć cały zły nastrój w poduszce. Nie lubię wyjść zakryta, w okularach, kapturze. Myślę, że to jest aroganckie.

-Jaki masz stosunek do fanów? -Uwielbiam ich. Gdyby nie oni nie bylibyśmy sławni.

- Kim jest ten miś? (Przyszła na próbę i wywiad z pluszowym misiem, którego ani razu nie puściła). - On się nazywa ENFERMITO (chory) Towarzyszył mi podczas mojej podróży po Stanach Zjednoczonych, kiedy chodziliśmy na wywiady. On bardzo mi przypomina mojego brata. W Meksyku jesteśmy rodziną, towarzyszymy sobie, tacy jesteśmy. A mój brat nie może mi towarzyszyć podczas tej trasy. Tego niedźwiadka podarowała mi jedna fanka a mój brat nazwał go Enfermito, bo powiedział, że wygląda na chorego. Od tego momentu powiedziałam, że będzie mi towarzyszyć, ponieważ wcześniej mój brat mi towarzyszył, będzie ze mną każdego dnia, ma dużo czułości i miłości

- Czy denerwujesz się przed występami? - Chcę uciec, dostać się do łazienki i nie wychodzić. Tak, zawsze. -Co robisz żeby się uspokoić?

-Z całą obsadą robimy tak: liczymy kolejno do jakiejś liczby. Gdy byliśmy w trasie po Europie liczyliśmy do 20. Godziny liczenia, każdy mówił swój numer. Poza mną, zawsze idę gdzieś w ciemny, mały kącik i myślę o moim celu, myślę o tym, że być może dla tego dziecka to będzie pierwsze show w jego życiu i że to musi być show jego życia, musi całkowicie się nim cieszyć, muszę dać to co najlepsze z Luny. Staram się wejść w postać i nigdy nie wychodzić z niej. I dotykam podłogi trzy razy: to mi pomaga stąpać twardo po ziemi żeby nie wzlecieć za wysoko. Czasami przed wejściem na scenę słucham tych wielkich owacji, tyle czułości, to też przecież unosi i nagle jest się za wysoko. Dla mnie to jest jak być „uziemioną” i mówiąc: „Ok, to jest szansa, którą dało mi życie i muszę się tym cieszyć, bo nie wiadomo czy jutro to się powtórzy”.

 -Czy tak się kiedyś zdarzyło? Czy ta nastolatka, która przybyła z Meksyku, dała się ponieść i wleciała trochę za wysoko?

-Jeśli powiem Ci, że nie wzleciałam, to będę kłamać. Tak, oczywiście. Poza tym wszyscy aktorzy lubią gdy przyczepia im się łatki, ale czasem te łatki stają się zbyt duże, wzlatujesz za wysoko i nagle zdajesz sobie sprawę, że zderzasz się, samiutka, ze ścianą. Zdajesz sobie z tego sprawę bo zderzasz się sam. I mówisz: „Oj oj, jestem już wysoko”. Ale na szczęście zawsze jest moja rodzina, moja mama, która mi mówi: „Córeczko, zmniejsz bieg w Twoim samochodzie bo jesteś bardzo rozpędzona kochana moja”. I mój brat. Kiedy mój brat do mnie dzwoni to dlatego, że coś zrobiłam źle. Na szczęście mam moją rodzinę, która zawsze mnie zwalnia, sprowadza mnie na ziemię. I to jest piękne.

-Wiemy jak się ma serce Luny. A jak się ma serce Karol?

-Szczęśliwe, jest w 100% szczęśliwe. Jest na scenie. Jestem zakochana w tym co robię. Wczoraj robiliśmy próbę całego już show, oczywiście parę rzeczy trzeba poprawić, ale byłam bardzo zadowolona bo poczułam, że się bardzo rozwinęłam. Po prostu widząc siebie jeżdżącą na wrotkach tak dobrze, to dało mi dużo do myślenia: zaczynając w ogóle nie umiałam jeździć na wrotkach a teraz jeżdżę na scenie, na tak małym kawałku, podczas show, w którym cały czas jestem na scenie, gdzie śpiewam moje teksty i mam możliwość bycia tam, to sprawia, że zaczynasz myśleć o wielu rzeczach. Byłam bardzo zadowolona z tego co zrobiłam wczoraj na próbie. Jestem szczęśliwa i podekscytowana. Nie mam nikogo, na razie czuję się z tym dobrze, nie potrzebuję nikogo, żeby być zadowolona.

-A dokąd zmierza to marzenie? Nie wiem, czy pięć lat temu mogłaś wyobrażać sobie taką teraźniejszość i wszystko to co się już wydarzyło? Jak sobie wyobrażasz to marzenie za pięć następnych lat?

-Miałam 6 lat gdy wszystko się zaczęło. Dla mnie to było marzenie, zabawa a teraz jest to już odpowiedzialność, moja przyszłość i moja praca. Największym marzeniem jest móc być kimś wielkim jeśli chodzi o moją karierę, ale chciałabym żeby ludzie znali mnie z tego co wywalczyłam żeby znaleźć się teraz na tym miejscu. Nie dlatego, że było to dla mnie łatwe: żeby wiedzieli, że dużo walczyłam i bardzo ciężko pracowałam, że to kosztowało mnie łez, potu i wszystkiego żeby być na tym miejscu. Chcę być wielką aktorką i żebym była z tego właśnie znana.

-Gdzie? Argentyna? Meksyk? Stany Zjednoczone?

 -Argentyna to mój drugi dom. To miejsce, które dało mi możliwość pokazania mojego talentu. Kocham to miejsce i jeśli powiedzieliby mi żeby tutaj pracowała, oczywiście to byłby dla mnie zaszczyt. Ale chciałabym pracować więcej nad filmami w Hollywood. Wiem, że krok po kroku to osiągnę. Z zajęciami, pracą, poświęceniem mogę tam dotrzeć.

-Jaką wiadomość zostawiasz dla tych, którzy Cię kochają?

-Aj, że ja też Was bardzo kocham. Zawsze podążajcie za swoim marzeniem, bo nic nie jest niemożliwe. Będzie dużo ludzi, którzy będą chcieli Cię pokonać w życiu i będą Ci mówić, że jesteś zła i będą gasić Twoje światło, ale nie pozwólmy by tak się stało. Idźmy do przodu, przygotowujmy się. 

Szkoła jest najważniejsza, mimo, że jej nie lubimy. I nie porzucajmy naszych marzeń. Tego nie róbmy nigdy. KSIĘŻNICZKA NIE ŚCIĄGA KORONY NIGDY.



1 komentarz:

Copyright © 2016 Soy Luna Polska , Blogger