piątek, 9 listopada 2018

[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 10]

[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 10]

Autor: Disney
Original editor: Planeta



Translation: Blog Soy Luna And Violetta Polska

Kocha psy
(ciąg dalszy opowieści Karol na temat jej zagubionego psa)

Kilka dni później zawołała mnie kobieta i powiedziała, że odnalazła mojego psa, ale nie chce go oddać, ponieważ przywiązała się do niego. Ale Doky była moja!


Powiedziałam jej, że jeśli odda, wynagrodzę jej to. Zapłaciliśmy wystarczająco, aby go odzyskać, myślę, że dwa tysiące pesos ale kazała nam nawet zapłacić pięćset więcej, bo kupiła już smycz! Byłam gotowa zapłacić wszystko, aby odzyskać mojego psa.
Kiedy w końcu ją zobaczyłam Doky była na smyczy. Nie była do tego przyzwyczajona. Natychmiast przybiegła i objęłam ją bardzo mocno. Poleciało mi wtedy kilka łez. Myślę, że była bardzo smutna i jednocześnie bardzo szczęśliwa, że nas znalazła.
Kiedy wróciłam do domu wydawała się bardzo zmęczona: jedyne co chciała robić to położyć się i odpoczywać po stresie, który przeżyła. 
Doky znowu zgubiła się 6 miesięcy później i już nigdy jej nie znaleźliśmy. Była bardzo ważna dla mnie. W mojej rodzinie była jak jedno dziecko więcej. 

Kiedy skończyłam 15 lat moja przyjaciółka - Aisha dała mi w prezencie Malisę. Nazwał ją mój brat i to on ją wziął. Malisa była niegrzeczna, wszystko niszczyła, nie miała nic wspólnego z Doky. Byłam z nią bardzo krótko, bo musiałam wyjechać do Argentyny, więc została z moim bratem. Mauricio mówi, że teraz zachowuje się lepiej. 

Wszyscy razem 

Rodzina mojej mamy jest dosyć duża: mam dziadka Antonio Cisneros, którego bardzo kocham, 5 wujków, 12 kuzynów, z którymi mamy dobre relacje. Jeden z najbliższych to Jorge, młodszy brat mojej mamy, ponieważ kiedy byłam mała był czas kiedy mieszkaliśmy z nimi i spędzaliśmy dużo czasu razem. 


I jeszcze mój wujek Enrique (aka Świat) i Erika "Los Serratos"- jak ich nazywamy, widzieli mnie jak dorastałam i zawsze mnie wspierali. Podobnie jak Leticia Hernandez, która jest kuzynką siostry mojej mamy. Leti bardzo przypomina Mamę Berte (babcia Karol) i tak samo jest bardzo radosna. Bardzo ją kocham, nigdy nie przegapiła wydarzenia, w którym uczestniczyłam. 

Kiedy byłam mała nie mieliśmy pieniędzy, aby jeździć każdego roku na wakacje. Ale za każdym możliwym razem jeździliśmy do Acapulco lub do Guadalajary z moimi wujkami. Raz w miesiącu jechaliśmy na "Pustynię lwów", godzinę drogi od Miasta Meksyk. Jest tam duży las z wysokimi drzewami, dużo zieleni i miejsca do zjedzenia takich przekąsek jak quesadillas albo enchiladas.


Lubiliśmy przyjeżdżać na śniadanie z quesadillas, kawą i zatrzymać się na cały dzień, bo były rowery, konie, można było iść na spacer do lasu. 

Później, kiedy zaczynałam pracować w teatrze takie plany były trudniejsze do zrealizowania, bo piątki, soboty, niedziele miałam spektakle albo musiałam iść nagrywać. Przez to także rzadko mogłam chodzić na spotkania rodzinne. 


Praca w każdy weekend przez 3 lata. Było to trochę skomplikowane. To jest jedna ze słabych stron tego co lubię robić: nie mogę zbyt wiele czasu poświęcić rodzinie, brakuje mnie na urodzinach, ważnych wydarzeniach. Chociaż powoli znalazłam sposób na rozwiązywanie tych problemów, a poza tym każdy w mojej rodzinie wie, że kocham ich całym sercem. 

Mój pierwszy autograf

Kiedy zagrałam swój pierwszy spektakl mój wujek poprosił, abym podpisała jego bilet z tego przedstawienia. Wtedy powiedział mi: "Ten bilet będzie bardzo dużo kosztował, bo będziesz bardzo, bardzo sławna" Podpisałam go i trzymał go w swoim portfelu. W lipcu 2016 roku, kiedy byłam w Meksyku zapytałam go czy nadal ma ten bilet. Powiedział, że tak, nadal ma go w portfelu i zabiera ze sobą wszędzie. 



Copyright © 2016 Soy Luna Polska , Blogger