Nadszedł czas wakacji- chwila wolnego, chwila odpoczynku. Myślę, że to idealny czas...
niedziela, 23 czerwca 2019
poniedziałek, 4 lutego 2019
[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 12]
Autor: Disney
Original editor: Planeta
Translation: Blog Soy Luna And Violetta Polska
!!!
Na wstępie proszę o napisanie w komentarzu czy chcielibyście aby książka została wydana w Polsce pod koniec tego roku. Jeśli wykażecie takie chęci, jak najbardziej podejmę się przetłumaczenia całej książki i za zgodą autora biografia Karol pojawi się w Polsce!
!!!
Światła się zapalają
O godzinie 5 rano razem z moją mamą pojechałyśmy busem, który zawiózł nas na plan. O 9 rano byłyśmy już przygotowane do nagrania.
Właśnie zaczynałam, więc ani ja, ani moja mama nie miałyśmy pojęcia o tym, nowym dla nas świecie.
Poza tym wtedy było ciężko, moja mama miała nie więcej niż dwadzieścia peso, na powrót do domu.
Minęło już kilka godzin, odkąd przybyłyśmy i nadszedł czas, aby coś zjeść, a potem zobaczyłyśmy, że zaczęli serwować śniadanie. Było wszystko: przekąski, owoce, pieczywo ... wszystko!
Zapytałam mojej mamy co chciałaby zjeść, ale ona powiedziała że nie mamy pieniędzy. Kiedy przyszli i zapytali nas czy będziemy jeść odpowiedziałam "Nie, dziękuję" i moja mama podobnie.
Kiedy zabrali nas do kampera, powiedziałam mojej mamie, że jestem bardzo głodna, a ponieważ jedna z aktorek zostawiła chleb i trochę mleka, mama kazała mi to zjeść.
Powiedziałam jej, że to od obcej kobiety, że się wstydzę, ale nie myślałam o tym zbyt wiele i zjadłam.
Po chwili, kiedy zostałam umalowana, przyszła pani i zapytała czy nie zostawiła tam swojego chleba, więc musiałyśmy powiedzieć "nie"
Później, dostaliśmy owoce i przekąski. Wszyscy zaczęli jeść, a ja odmówiłam.
Kiedy przyszła pora obiadu, znowu zapytali nas co zjemy. Moja mama nieśmiało zapytała "Ile to kosztuje?"
Pan, który serwował jedzenie odpowiedział "Nic proszę pani, możecie częstować się, czym chcecie. To jest catering dla aktorów z reklamy."
Proszę o napisanie w komentarzu czy chcielibyście aby książka została wydana w Polsce pod koniec tego roku. Jeśli wykażecie takie chęci, jak najbardziej podejmę się przetłumaczenia całej książki i za zgodą autora biografia Karol pojawi się w Polsce!
!!!
Podobało Ci się?
Skomentuj ten post i podziel się swoją opinią!
środa, 2 stycznia 2019
[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 11]
Kiedy zaczęłam pracować, prawie wszystko, co zarabiałam, zostało przeznaczone na szkoły artystyczne, w których brałam lekcje śpiewu, gry na instrumentach i gry aktorskiej.
Był to czas wielkiego poświęcenia i nauki, ale nie żałuję. Gdybym nie przeszła przez to wszystko, nie miałabym szczęścia do aktorstwa. Pomogło mi to także docenić to, co mam, szczególnie wysiłek wszystkich członków mojej rodziny. Obecnie, na przykład, mieszkamy osobno, więc to jest inny wysiłek; nie tylko mój, ale także mojej mamy, taty i mojego brata. Towarzyszą mi i pomagają mi.
Prezenty
Aby zrekompensować wszystko, co dla mnie zrobią, chciałabym zabrać moją rodzinę do każdego kraju, który lubią, lub który chcą odwiedzić. Na przykład, mój brat wraca do Wenecji, mój ojciec do Rzymu, a moja matka do Kolumbii, dokąd chce się udać.
Zrobię to... to obietnica!
Wszystkiego najlepszego!
Już wam mówiłam, że uwielbiam świętować moje urodziny? Cóż, uwielbiam to, więc teraz to wiecie. Uwielbiam je tak bardzo, że przypominam tym, którzy o nich zapominają.
Mam jeden rytuał na każdych urodzinach: uwielbiam brudzić twarz w torcie!
Pierwszymi, który mogłam świętować w wielkim stylu, były w wieku siedmiu lat. Świętowałam je w parku i ubrałam się jak wróżka Disneya. Przyjęcie wymknęło się spod kontroli, ponieważ zaprosiłam wiele osób, które z radością uczestniczyły w tym.
Każdemu, komu dawałam mu zaproszenie, mówiłam: Zapraszam Cię na moją imprezę, ale musisz przynieść prezent. Myślałam nawet o zaproszeniu policjanta, żeby nie wpuszczał tych, którzy nie przynieśli prezentu! Więc wszyscy przybyli z prezentami. Pod koniec dnia to były już 3 duże worki z prezentami. Poprosiłam też moją mamę o tort, więc kupiła dwa: jeden do zjedzenia, drugi w którym mogę ubrudzić twarz. Ale tego dnia zapomniała wziąć mały tort, więc "rzuciłam się" w duży.
Od tamtego czasu mogłam świętować moje urodziny tak, jak mi się podobało, chociaż nigdy nie mieliśmy dość czasu. Tak więc moja mama powiedziała mojej cioci (Erika Serratos), że mam wolny dzień i zorganizowała moje imprezy w ciągu tygodnia. Czasami mówiła, że zaprosiła sto osób, a dwieście przybyło!
Na dziewiąte urodziny byłam przebrana za Smerfetkę i kiedy nagrywaliśmy nowelę „Amorcito Corazón” obchodziłam je ze wszystkimi na planie: były tacos, tort.
Na moje 15 urodziny chciałam zrobić super imprezę ale miałam dużo pracy, więc moja ciocia zorganizowała przyjęcie, które było w kręgielni. Założyłam różową ogromną sukienkę.
W moje urodziny prawie zawsze pracuję, więc czasami robię coś mniejszego. Szesnaste- świętowałam na planie Soy Luny i przyniosłam świetną przekąskę. Wśród moich gości zwykle jest więcej znajomych niż rodziny: większość to dorośli ludzie, których spotykam w pracy, w telewizji. Mam nadzieję, że będę świętować osiemnastkę w wielkim stylu. Kiedy byłam w Meksyku, powiedziałam cioci kilka pomysłów. Zgodziła się na wszystko, ale ostrzegła mnie, że muszą to być zaproszenia, żeby impreza nie wymknęła się spod kontroli, jak to się często zdarza.
Moja babcia zawsze mówiła nam, że musimy pracować, walczyć o to, czego chcieliśmy i być wdzięczni ludziom. Przypominała mi, że kiedy mam pracę, muszę traktować wszystkich jednakowo, ponieważ jesteśmy tacy sami. To, co powiedziała, zostało we mnie na zawsze. Bardzo się tego nauczyłam. Uważam, że wszyscy jesteśmy ważni: od sprzątaczki do super szefa. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy równi. Dlatego traktuję wszystkich w taki sam sposób i jestem im wdzięczna.
Na moje 15 urodziny chciałam zrobić super imprezę ale miałam dużo pracy, więc moja ciocia zorganizowała przyjęcie, które było w kręgielni. Założyłam różową ogromną sukienkę.
W moje urodziny prawie zawsze pracuję, więc czasami robię coś mniejszego. Szesnaste- świętowałam na planie Soy Luny i przyniosłam świetną przekąskę. Wśród moich gości zwykle jest więcej znajomych niż rodziny: większość to dorośli ludzie, których spotykam w pracy, w telewizji. Mam nadzieję, że będę świętować osiemnastkę w wielkim stylu. Kiedy byłam w Meksyku, powiedziałam cioci kilka pomysłów. Zgodziła się na wszystko, ale ostrzegła mnie, że muszą to być zaproszenia, żeby impreza nie wymknęła się spod kontroli, jak to się często zdarza.
Moja babcia zawsze mówiła nam, że musimy pracować, walczyć o to, czego chcieliśmy i być wdzięczni ludziom. Przypominała mi, że kiedy mam pracę, muszę traktować wszystkich jednakowo, ponieważ jesteśmy tacy sami. To, co powiedziała, zostało we mnie na zawsze. Bardzo się tego nauczyłam. Uważam, że wszyscy jesteśmy ważni: od sprzątaczki do super szefa. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy równi. Dlatego traktuję wszystkich w taki sam sposób i jestem im wdzięczna.
Podobało Ci się?
Skomentuj ten post i zostaw swoją opinię!
niedziela, 23 grudnia 2018
piątek, 9 listopada 2018
[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 10]
Autor: Disney
Original editor: Planeta
Translation: Blog Soy Luna And Violetta Polska
Kocha psy
(ciąg dalszy opowieści Karol na temat jej zagubionego psa)
Kilka dni później zawołała mnie kobieta i powiedziała, że odnalazła mojego psa, ale nie chce go oddać, ponieważ przywiązała się do niego. Ale Doky była moja!
Powiedziałam jej, że jeśli odda, wynagrodzę jej to. Zapłaciliśmy wystarczająco, aby go odzyskać, myślę, że dwa tysiące pesos ale kazała nam nawet zapłacić pięćset więcej, bo kupiła już smycz! Byłam gotowa zapłacić wszystko, aby odzyskać mojego psa.
Kiedy w końcu ją zobaczyłam Doky była na smyczy. Nie była do tego przyzwyczajona. Natychmiast przybiegła i objęłam ją bardzo mocno. Poleciało mi wtedy kilka łez. Myślę, że była bardzo smutna i jednocześnie bardzo szczęśliwa, że nas znalazła.
Kiedy wróciłam do domu wydawała się bardzo zmęczona: jedyne co chciała robić to położyć się i odpoczywać po stresie, który przeżyła.
Doky znowu zgubiła się 6 miesięcy później i już nigdy jej nie znaleźliśmy. Była bardzo ważna dla mnie. W mojej rodzinie była jak jedno dziecko więcej.
Kiedy skończyłam 15 lat moja przyjaciółka - Aisha dała mi w prezencie Malisę. Nazwał ją mój brat i to on ją wziął. Malisa była niegrzeczna, wszystko niszczyła, nie miała nic wspólnego z Doky. Byłam z nią bardzo krótko, bo musiałam wyjechać do Argentyny, więc została z moim bratem. Mauricio mówi, że teraz zachowuje się lepiej.
Wszyscy razem
Rodzina mojej mamy jest dosyć duża: mam dziadka Antonio Cisneros, którego bardzo kocham, 5 wujków, 12 kuzynów, z którymi mamy dobre relacje. Jeden z najbliższych to Jorge, młodszy brat mojej mamy, ponieważ kiedy byłam mała był czas kiedy mieszkaliśmy z nimi i spędzaliśmy dużo czasu razem.
I jeszcze mój wujek Enrique (aka Świat) i Erika "Los Serratos"- jak ich nazywamy, widzieli mnie jak dorastałam i zawsze mnie wspierali. Podobnie jak Leticia Hernandez, która jest kuzynką siostry mojej mamy. Leti bardzo przypomina Mamę Berte (babcia Karol) i tak samo jest bardzo radosna. Bardzo ją kocham, nigdy nie przegapiła wydarzenia, w którym uczestniczyłam.
Kiedy byłam mała nie mieliśmy pieniędzy, aby jeździć każdego roku na wakacje. Ale za każdym możliwym razem jeździliśmy do Acapulco lub do Guadalajary z moimi wujkami. Raz w miesiącu jechaliśmy na "Pustynię lwów", godzinę drogi od Miasta Meksyk. Jest tam duży las z wysokimi drzewami, dużo zieleni i miejsca do zjedzenia takich przekąsek jak quesadillas albo enchiladas.
Lubiliśmy przyjeżdżać na śniadanie z quesadillas, kawą i zatrzymać się na cały dzień, bo były rowery, konie, można było iść na spacer do lasu.
Później, kiedy zaczynałam pracować w teatrze takie plany były trudniejsze do zrealizowania, bo piątki, soboty, niedziele miałam spektakle albo musiałam iść nagrywać. Przez to także rzadko mogłam chodzić na spotkania rodzinne.
Praca w każdy weekend przez 3 lata. Było to trochę skomplikowane. To jest jedna ze słabych stron tego co lubię robić: nie mogę zbyt wiele czasu poświęcić rodzinie, brakuje mnie na urodzinach, ważnych wydarzeniach. Chociaż powoli znalazłam sposób na rozwiązywanie tych problemów, a poza tym każdy w mojej rodzinie wie, że kocham ich całym sercem.
Mój pierwszy autograf
Kiedy zagrałam swój pierwszy spektakl mój wujek poprosił, abym podpisała jego bilet z tego przedstawienia. Wtedy powiedział mi: "Ten bilet będzie bardzo dużo kosztował, bo będziesz bardzo, bardzo sławna" Podpisałam go i trzymał go w swoim portfelu. W lipcu 2016 roku, kiedy byłam w Meksyku zapytałam go czy nadal ma ten bilet. Powiedział, że tak, nadal ma go w portfelu i zabiera ze sobą wszędzie.
środa, 22 sierpnia 2018
[PIERWSZE POLSKIE TŁUMACZENIE] Książka "Soy Karol Sevilla" [CZĘŚĆ 9]
Autor: Disney
Original editor: Planeta
Translation: Blog Soy Luna And Violetta Polska
Bardzo kocham całą moją rodzinę. Ale moją ulubioną osobą, bez wątpienia, była moja babcia Maria Berta Hernández Sevilla. Mama mojej mamy. Mam bardzo dużo wspomnień z nią.
Jak już mówiłam, pracowała sprzedając posiłki. Była bardzo oddana i pracowita, ale też bardzo mnie rozpieszczała.
Moja babcia była pierwszą, która zaprowadziła mnie na casting. W tajemnicy przed moją mamą, bo wiedziała, że to było dla mnie wyjątkowe. Współpracowałyśmy z babcią.
Później zaprowadziła mnie na kolejny casting, żeby uczyć się aktorstwa w "Centrum edukacji artystycznej telewizji" Wtedy także mamie nie powiedziałyśmy. Życie tego chciało i tego samego dnia zmarła. Zadzwonili do mnie z CEA, żeby powiedzieć, że zostałam wybrana. I wtedy moja mama dowiedziała się o tym.
Moja mama natychmiastowo powiedziała ludziom z CEA, że nie mamy na to pieniędzy, żeby zapłacić za tak drogą szkołę. Ale ludzie z CEA powiedzieli, że szkoła jest darmowa, po to, aby dzieci mogły uczyć się aktorstwa.
Więc kiedy miałam 6 lat dołączyłam do CEA, aby się uczyć. W tamtym czasie to było moje marzenie. Powiedziałam mamie, że "Mama Berta" (tak nazywaliśmy babcię) powiedziała mi kiedyś, że będę bardzo znaną artystką z pseudonimem "Karol Sevilla" na jej cześć. Stąd wziął się mój pseudonim artystyczny.
11 października. Dzień w którym moja babcia skończyłaby 60 lat. Nakręciłam swoją pierwszą reklamę! Tak magiczne i wyjątkowe jest życie!
Wtedy pomyślałam, że skoro moja babcia mnie wspierała i doprowadziła do tego, to znaczy, że zobaczyła, że mam potencjał i chciała, żeby to się wydarzyło. Tymi ideami i uczuciami kontynuowałam tą drogę.
Kochane psy
Gdy miałam 6 lat naprawdę bardzo chciała mieć pieska. Więc od mojego taty dostałam Doky, to chihuahua, była najładniejszym psem, jakiego miałam. Przeżyłam z nią bardzo wiele przygód.
Doky była bardzo posłuszna. Ona całe dnie spędzała samotnie w domu. Bo w ciągu dnia rzadko w nim byliśmy. Ale ona była bardzo dobrze wychowywana. Przyzwyczajona była, że wracaliśmy późno, wcześnie wyjeżdżaliśmy.
Kiedyś, razem z moimi wujkami i mamą wyjechałam na wakacje. Kiedy zostało nam kilka dni do powrotu tata zadzwonił do mamy i powiedział, że Doky się zgubiła. Mama nie chciała mi tego mówić. Później wyjechała moja ciocia. Bardzo się rozchorowałam i chciałam wrócić.
Gdy tylko wróciłam wywiesiłam plakaty ze zdjęciem Doky na wszystkich ulicach. Na drzwiach, oknach, wszędzie.
Dużo płakałam, bo tęskniłam, a jej nieobecność bardzo bolała. Codziennie wychodziłam jej szukać.
Podejrzewałam, że mają go w pobliskim domu. Jednego dnia słyszałam jak tam szczekała. Pobiegłam do mamy jej o tym powiedzieć, ale nie była przekonana.
Na koniec tego dnia wyszłam na dwór i zaczęłam wołać "Doky, Doky", ale ona nie szczekała, więc moje pomysły do niczego nie doprowadziły. Byłam jednak pewna, że ona tam jest.